Już w blisko 200 firmach w Polsce wprowadzono wydłużone okresy rozliczeniowe czasu pracy. Solidarność zachęca, aby pracownicy jak najszybciej zorganizowali się w związkach zawodowych, bo to jedyna skuteczna możliwość obrony przed utratą znacznej części miesięcznych wynagrodzeń.
Pod koniec sierpnia weszły do Kodeksu pracy przepisy umożliwiające wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy. Chociaż ta zmiana jest niekorzystna dla pracowników, pracodawcy bez skrupułów z niej korzystają. Jak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, do 5 listopada okresy rozliczeniowe czasu pracy zostały wydłużone w 198 firmach. W zdecydowanej większości, bo aż w 157 z nich, do 12 miesięcy. – Porozumienia w sprawie przedłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy weszły w życie głównie w takich branżach jak: przetwórstwo przemysłowe, handel i naprawy oraz budownictwo – informuje Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy.
Tylko w 22 firmach porozumienie dotyczące wydłużenia okresów rozliczeniowych zostało podpisane przez organizacje związkowe. W pozostałych, w których nie ma związków, zmiany zaakceptowali tylko przedstawiciele załogi. To właśnie ta kwestia wciąż budzi najwięcej kontrowersji. Przepisy nie określają bowiem sposobu wyłaniania przedstawicieli pracowników do prowadzenia z pracodawcą rozmów na ten temat i nie gwarantują im żadnej ochrony prawnej. Zdaniem związkowców, może się więc okazać, że osoba, która w imieniu pracowników podpisała porozumienie z pracodawcą, została przez niego „podstawiona”.
Konieczna zgoda związków
Dr Krzysztof Hus, prawnik śląsko-dąbrowskiej Solidarności zwraca uwagę, że korzystniejsza dla pracowników sytuacja jest w tych firmach, w których działają związki zawodowe. Porozumienie w sprawie wydłużenia okresów rozliczeniowych musi bowiem zostać podpisane przez wszystkie organizacje. Bez ich zgody pracodawca sam nie może wprowadzić zmian.
Obecnie eksperci NSZZ Solidarność biorą udział w negocjacjach dotyczących wydłużenia okresów rozliczeniowych czasu pracy w kilkunastu firmach. – Przede wszystkim staramy się wprowadzić do ewentualnych porozumień z pracodawcami zapis chroniący pracowników przed nadmiernym przekroczeniem 40-godzinnej normy tygodniowo. Chodzi o to, żeby godzin pracy nie było więcej niż np. 45 – mówi. Podkreśla, że w tej chwili rozmowy prowadzone są głównie w firmach działających w branży motoryzacyjnej oraz w zakładach, w których natężenie produkcji jest różne w poszczególnych okresach roku. – Są to te firmy, które lobbowały na rzecz wprowadzenia tych zmian do Kodeksu pracy – dodaje.
Chodzi o likwidację nadgodzin
Przyznaje, że wprowadzenie wydłużonych okresów rozliczeniowych czasu pracy postawiło pracowników w bardzo trudnej sytuacji. Przede wszystkim pozbawia ich bieżącej wypłaty pieniędzy za wypracowane godziny nadliczbowe. Nawet jeżeli pracują więcej niż 40 godzin tygodniowo, to pieniądze za nadgodziny nie dostaną razem z miesięcznym wynagrodzeniem, lecz dopiero po 12 miesiącach. – W Polsce systemy płacowe są tak zbudowane, że pracownik znaczną część swojego wynagrodzenia wypracowuje w nadgodzinach. Dlatego po wydłużeniu okresu rozliczeniowego czasu pracy, pracownicy mogą stracić nawet połowę miesięcznej pensji – dodaje Hus.
Natomiast jeżeli firma będzie miała przestój, to pracownik otrzyma wynagrodzenie równe najniższej pensji krajowej, bez względu na to, na jaką kwotę podpisał umowę o pracę. Jeśli przed upływem dwunastomiesięcznego okresu rozliczeniowego czasu pracy firma upadnie lub zostanie zamknięta, pracownik nie będzie miał praktycznie żadnych szans na wywalczenie wynagrodzenia za godziny przepracowane ponad normę.
Zdaniem związkowców pracodawcy byli zainteresowani wydłużeniem okresów rozliczeniowych czasu pracy, ponieważ takie rozwiązanie umożliwia im przerzucenie ryzyka związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej na pracowników. – To pracodawca, a nie pracownik odpowiada za organizację pracy i zapewnienie ciągłości produkcji. A w tym przypadku ryzyko przerzucane jest na najsłabszego – przypomina prawnik śląsko-dąbrowskiej „S”.
Można uchylić
Związkowcy podkreślają, że pracownicy tych zakładów, w których wprowadzone zostały wydłużone okresy rozliczeniowe czasu pracy, powinni się jak najszybciej zorganizować w związki zawodowe. – Organizacja związkowa, która powstanie w takiej firmie, będzie mogła dążyć do uchylenia lub korekty porozumienia podpisanego z przedstawicielem załogi innym niż związki zawodowe – informuje dr Krzysztof Hus.
Artykuł pochodzi ze strony www.solidarnosc.org.pl
Agnieszka Konieczny