Nie może być tak, że jedni cały czas tylko żądają dosypania pieniędzy, a drudzy muszą stale samemu szukać kolejnych oszczędności – mówi dla portalu wnp.pl Dariusz Dudek, szef Solidarności w Przedsiębiorstwie Górniczym Silesia.
– Generalnie rzecz biorąc, potwierdziło się wszystko to, o czym mówiłem już wcześniej.
W czerwcu wskazywałem – na jednym ze spotkań z udziałem strony społecznej – pełnomocnikowi rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciechowi Kowalczykowi, że nie wierzę w utworzenie tzw. Nowej Kompanii Węglowej.
Kowalczyk odparł, żeby mu dać sześć tygodni i że sprawy zostaną załatwione. Jak wiadomo, Nowa Kompania Węglowa nie powstała. A sytuacja, w jakiej znajduje się polskie górnictwo, jest dramatyczna.
Nowy rząd powinien przede wszystkim dokonać bilansu otwarcia. Podsumować to, co zrobiono i ocenić sytuację we wszystkich spółkach węglowych. A następnie wziąć się za wdrażanie programu restrukturyzacyjnego.
Bez dialogu ze stroną społeczną, bez radykalnych cięć i szukania oszczędności w górnictwie się nie obędzie.
Co mają oznaczać te radykalne cięcia?
– Pamiętajmy, że jest wielki przerost zatrudnienia w administracji spółek węglowych. Brakuje odpowiedniej organizacji pracy, co przekłada się na wydobycie. Potrzebny będzie dialog właściciela i zarządów spółek węglowych z przedstawicielami strony społecznej.
Przy czym, ze strony kolegów związkowców także musi być patrzenie poprzez pryzmat sytuacji rynkowej. Jeżeli mamy ceny węgla poniżej pięćdziesięciu dolarów za tonę, rodzi to problemy producentów tego surowca.
Jest potrzeba zablokowania importu węgla z Rosji. Jak się nie da inaczej, to trzeba spróbować z tym importem walczyć za pomocą pakietu klimatycznego. Jak chcą nam ten węgiel sprzedawać, to niech płacą za emisję dwutlenku węgla.
Warto określić nasz miks energetyczny na kolejne lata…
– Dokładnie, należy w końcu przeprowadzić bilans energetyczny kraju. Żeby oszacować, ile tego węgla będziemy potrzebować za 20, czy 30 lat.
A dla takich podmiotów, jak Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia, musi się znaleźć miejsce w strategii dla górnictwa.
Też jesteśmy polską kopalnią. Tu płacimy podatki, tu tworzymy miejsca pracy.
Ponieśliśmy szereg wyrzeczeń pracowniczych, żeby poradzić sobie na rynku i móc na nim funkcjonować.
Nie może być tak, że jedni cały czas tylko żądają dosypania pieniędzy, a drudzy muszą stale samemu szukać kolejnych oszczędności.
To, co zrobiła jedna ze spółek węglowych, wypuszczając na rynek bardzo tani węgiel – rozregulowało ten rynek, uderzając w innych producentów, w tym w Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia.
Kto Pańskim zdaniem powinien się w nowym rządzie zająć górnictwem?
– Znamy Krzysztofa Tchórzewskiego, byłego wiceministra gospodarki, jako doskonałego fachowca, znającego się na problemach górnictwa.
Pod jego zarządem górnictwo poszło do przodu. O tym należy pamiętać. Poza tym jest to człowiek dialogu, który nie ucieka od problemów, ale stara się je rozwiązywać.
Tak więc – szefem nowego resortu energetyki mógłby zostać Krzysztof Tchórzewski.
Tak w ogóle, to w górnictwie powinni być fachowcy, to na nich trzeba postawić. Prezesi spółek węglowych powinni być dobrymi menedżerami, posiadającymi wizję funkcjonowania i rozwoju.
Jak by się Pan odniósł do postulatów, by zlikwidować trwale nierentowne kopalnie?
– Pojęcie nierentowności w górnictwie jest płynne. Jak ktoś będzie chciał zdołować jakąś kopalnię, wykazać jej nierentowność, by rozłożyć ją na łopatki – to bez problemów to zrobi. My jesteśmy przykładem kopalni, która kiedyś była jednoznacznie skazywana na zamknięcie.
Co więc robić, w jakim kierunku podążać?
– Najlepszą formą jest tzw. prywatyzacja pracownicza. Warto dać kopalniom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji ekonomicznej szansę i spróbować je uzdrawiać poprzez prywatyzację pracowniczą. Przecież ludzie z danej kopalni najlepiej ją znają i wiedzą, co należałoby w niej zrobić, by wyjść na prostą. A zatem niech szukają inwestorów, niech walczą o byt takiej kopalni.
Pochopna likwidacja kopalń, jedynie ze względu na wskaźniki – nie jest dobrym rozwiązaniem.
Przecież często jest tak, że w tych kopalniach ograniczono inwestycje i one mogły mniej wydobywać, zaczęły przynosić straty.
Ale myśmy przetarli ten szlak i niech inni mają możliwość podążenia naszą drogą. Powtórzę bowiem: pochopna likwidacja nie jest dobrym rozwiązaniem.
Czy odnosi Pan wrażenie, że właściciel Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia ma już dosyć i żałuje decyzji o zainwestowaniu w kopalnię Silesia?
– Trzeba pamiętać, że kopalnia Silesia była nabywana wtedy, kiedy cena węgla była rzędu 150 dolarów za tonę, a teraz mamy ceny rzędu 50 dolarów za tonę.
Rynek węgla jest rozregulowany. Przez działanie jednej ze spółek inni producenci węgla mają coraz większe problemy.
Natomiast nikt nie żałuje, że zainwestował w Silesię. My oszczędności szukamy u siebie, wewnątrz naszej firmy.
Zostaliśmy zmuszeni do szukania kolejnych oszczędności przez nieodpowiedzialną politykę rządu oraz nierynkowe działania niektórych spółek węglowych. Natomiast mamy pełne wsparcie ze strony właściciela, czyli Grupy EPH.
Wiemy, że musimy działać rynkowo, bo naszym celem jest przynoszenie zysku. Nie poddajemy się, działamy, by jakoś się trzymać na tym trudnym rynku.
Rozmawiał: Jerzy Dudała
Materiał pochodzi ze strony http://www.wnp.pl/