Czeskie porządki

2012-12-20

A- A A+

Życie po życiu

Gdyby pod koniec 2010 roku (9 grudnia w Ambasadzie Republiki Czeskiej w Warszawie nastąpiło uroczyste podpisanie umowy sprzedaży) kopalni nie nabył od Kompanii Węglowej czeski Energetický a Průmyslový Holding (EPH), to zostałaby ona zlikwidowana. Silesia generowała bowiem ponad 100 mln zł strat rocznie. Sprzedaż kopalni Silesia oceniono jako sukces załogi Silesii i tamtejszych związków zawodowych, które rzeczywiście jak lwy walczyły o swoje miejsce pracy. Ale dlaczego Czesi zainwestowali w coś, co dla naszych menedżerów było tylko ciężarem?

EPH jest znaczącym inwestorem w energetyce, a także w górnictwie i przemyśle.

Przedsiębiorstwa należące do holdingu działają m.in. w branży produkcji energii elektrycznej oraz cieplnej. Poza tym zajmują się dystrybucją, obrotem gazu, a także działają aktywnie w branży wydobycia węgla.

Za pośrednictwem swej niemieckiej spółki Mibrag grupa rocznie eksploatuje 20 milionów ton węgla brunatnego. Należące do EPH Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia Sp. z o.o. zajmuje się wydobyciem węgla kamiennego. Produkuje węgiel przeznaczony głównie dla sektora energetycznego, a także specyficzne rodzaje węgla do sprzedaży detalicznej.

Kopalnia Silesia znajduje się w obszarze górniczym Czechowic-Dziedzic, około 30 km od granicy polsko-czeskiej, z zasobami bilansowymi przekraczającymi 500 milionów ton węgla niskosiarkowego.

W przyszłym roku w kopalni mają już fedrować dwie ściany. Plany EPH zakładają, że Silesia będzie odnotowywać ok. 3 mln ton urobku rocznie.

Wartości transakcji sprzedaży Silesii nie ujawniono, co było przyczyną licznych spekulacji (nieoficjalnie pojawiała się kwota ok. 30 mln zł). Koordynujący wówczas pracę zarządu Kompanii Węglowej Jacek Korski wskazywał, że Czesi zastrzegli sobie, by nie podawać wartości transakcji.

W kopalni Silesia dokładnie wiedzą, czego chcą. Konsekwencja i pragmatyzm inwestora dają pierwsze efekty. Wkrótce weryfikacja – polski węgiel w czeskich rękach ma dać pierwsze zyski.
Znane i potwierdzone są inne sumy.

Czesi zainwestowali już w Silesię 520 mln zł. Od przejęcia kopalni Silesia przez Czechów wiele się w niej zmieniło.

Pojawił się nowoczesny sprzęt.

W kopalni pracują cztery kombajny chodnikowe i jeden kompleks ścianowy.

25 października br. Silesia zawarła z Famurem umowę na dostawę drugiego kompleksu ścianowego. Łączna wartość kontraktu to 77,2 mln zł. Dostawy urządzeń zostaną zakończone w maju 2013 r. – Czesi dali drugie życie Silesii, cały czas tylko powraca pytanie: jak to jest, że oni potrafią, a my nie – zastanawia się prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. – Warto przyglądać się inwestycjom realizowanym w Silesii i temu, jak zakład będzie się rozwijał w kolejnych latach.

Okrągły tydzień

Pod koniec lipca 2012 roku ściana w Silesii uzyskała wydobycie 8025 ton na dobę.

– Kopalnia stale idzie do przodu – zapewnia Dariusz Dudek, przewodniczący Solidarności w Silesii i osoba od początku procesu zaangażowana w „sprowadzenie” Czechów do Czechowic. – A mamy dobrej jakości węgiel, wzbogacany świeżym, górskim powietrzem – żartuje.

Kopalnia z widokiem na Beskidy fedruje siedem dni w tygodniu, z przerwami na remonty i konserwacje. To pierwsze takie rozwiązanie w śląskich kopalniach, zmierzające do poprawy efektywności wydobycia. Od roku 2014 Silesia ma generować zysk.

W Silesii dużą wagę przywiązuje się do bezpieczeństwa pracy, a także do efektywności i rentowności. Jednym z istotnych celów jest stabilizacja i wydobycie, pozwalające dokładnie planować przyszłość. W Silesii doskonale widać to, co możemy nazwać zwycięstwem czeskiego pragmatyzmu.

Czesi z Energetyczno-Przemysłowego Holdingu pokazują, że można.

Także w niełatwym, jak uczą przykłady z branży, obszarze relacji pracodawca- załoga. Zamiast obustronnych nacisków, mamy negocjacje zarządu ze stroną społeczną. Rozmowy żmudne, twarde, ale konstruktywne.

O sukcesie w tej dziedzinie świadczy choćby fakt podpisania w Silesii nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (obowiązuje od 1 września 2012 roku). Istotną częścią przyjętych w nim zasad jest taryfikator stanowisk pracy, odpowiadające im stawki wynagrodzeń zasadniczych oraz system premiowania.

– Obecnie wydaje się, że inwestor oraz związkowcy działający w Silesii są zadowoleni z rozwoju sytuacji – ocenia Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki.