Dudek: Dobijają zdrową część sektora

2015-05-15

A- A A+

Polityka sprzedaży węgla poniżej kosztów produkcji przez Kompanię Węglową SA (KW) budzi coraz szerszy sprzeciw w środowisku górniczym. Pracodawców popierają związkowcy. Wskazują, że Kompania destabilizuje rynek, przyczyniając się do pogorszenia kondycji innych spółek węglowych. O konsekwencjach decyzji podjętych przez Zarząd KW dla Przedsiębiorstwa Górniczego (PG) „Silesia” Sp. z o.o. i całej branży rozmawiamy z Dariuszem Dudkiem, przewodniczącym „Solidarności” w czechowickiej kopalni

Solidarność Górnicza: – Ostra krytyka wprowadzonej przez Zarząd Kompanii polityki cenowej płynie z Lubelskiego Węgla „Bogdanka” SA i Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia” Sp. z o.o., gdzie indziej jednak decyzje Zarządu KW nie budzą aż tak zdecydowanych reakcji. Czy słowa, które ostatnio padają w odniesieniu do całej sprawy, nie są zbyt emocjonalne i nieco na wyrost?
Dariusz Dudek, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” PG „Silesia” Sp. z o.o.: – Zdecydowanie nie. Sytuacja jest poważna. Polityka Kompanii prowadzi do destabilizacji rynku i zagraża wszystkim spółkom węglowym. Tyle tylko, że zarządzający firmami należącymi do Skarbu Państwa, takimi jak Katowicki Holding Węglowy czy Jastrzębska Spółka Węglowa, nie formułują swojej krytyki w sposób jednoznaczny, bo sami podlegają temu samemu właścicielowi co Kompania – czyli państwu. Przedsiębiorstwo Górnicze „Silesia” Sp. z o.o. jest podmiotem od państwa niezależnym. My możemy sobie pozwolić na nazywanie rzeczy po imieniu i to robimy.
SG: – Na czym konkretnie polega destabilizacja rynku węgla przez Zarząd KW?
DD: – Kompania zaczęła sprzedawać węgiel po 5-7 złotych za gigadżul, niektórzy nawet mówią, że po 4 zł. Jeśli czytam, że koszt wydobycia tony węgla w KW wynosi około 270 zł, a sprzedaje się go podobno nawet po 80-100 zł, to nie mamy o czym mówić – tak właśnie wygląda dumping. U nas koszt wydobycia kształtuje się na poziomie ceny węgla w portach ARA [Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia – przyp. red. SG] i oscyluje wokół 200 zł. Dla PG „Silesia” każde zejście z ceną poniżej tej kwoty oznacza stratę. Na razie jeszcze mamy rynki zbytu, ale pojawiają się już pierwsze oznaki nerwowości u odbiorców, którzy nie chcą płacić za węgiel więcej, skoro Kompanii mogą zapłacić mniej. Wiem, że próby nacisku ze strony odbiorców prowadzone są wobec różnych producentów węgla.
SG: – Jakie mogą być długotrwałe konsekwencje kompanijnej polityki cenowej?
DD: – Zacznę od tego, że w mojej ocenie działania Zarządu KW już teraz mają zły wpływ na cały rynek węgla w Polsce. Jesienią, kiedy będzie duże zapotrzebowanie na węgiel, może się okazać, że spółki energetyczne będą wymuszały niższe ceny na producentach. Nietrudno przewidzieć, że na dłuższą metę takie psucie rynku negatywnie odbije się na samej Kompanii czy Nowej Kompanii Węglowej. Krótkowzroczność i buńczuczność obecnego prezesa KW zaczynają przerażać. Komentarze typu „zajmijcie się swoimi sprawami”, które kieruje pod adresem innych spółek węglowych, pokazują tylko, jak pewnie ten człowiek się czuje, jak mocne ma poparcie polityczne. Mówię to z całą odpowiedzialnością. Niestety, spółki Skarbu Państwa są najczęściej „łupem politycznym” partii wygrywających wybory, a nominowani przez polityków prezesi funkcjonują na swoich stanowiskach tak długo jak długo rządzą politycy, którzy ich powołali. To z kolei powoduje kompletny brak myślenia o przyszłości spółek w jakiejś dłuższej perspektywie czasowej – chodzi tylko o to, by jakoś przetrwać do wyborów. Nasz problem polega na tym, że funkcjonujemy na tym samym rynku co firmy zarządzane „politycznie”, więc każda krótkowzroczna decyzja podjęta tam od razu rykoszetem odbija się na nas.
SG: – Zakładając, że polityka cenowa Kompanii się nie zmieni, czego powinni oczekiwać pracownicy Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia”? Cięć? Czegoś gorszego?
DD: – Prezes Zarządu PG „Silesia” Michal Heřman ostatnio powiedział wprost, że albo w tym roku przyniesiemy zyski, albo trzeba będzie pomyśleć o likwidacji Przedsiębiorstwa. A jeśli nawet ten najczarniejszy scenariusz się nie spełni, to i tak mamy uzasadnione obawy, że po pięciu latach bardzo głębokiej restrukturyzacji, wyrzeczeń, zmian w strukturze organizacji pracy i maksymalnego obniżania kosztów pracy, wskutek destabilizacji rynku przez Kompanię, kierownictwo „Silesii” lada chwila zacznie myśleć o zwalnianiu pracowników. Jako związkowcy za wszelką cenę będziemy tych ludzi bronić i – póki co – szukamy innych rozwiązań, które pozwolą uniknąć katastrofy.
SG: – To może oznaczać konflikt ze związkowcami reprezentującymi pracowników Kompanii…
DD: – Trudno, żebyśmy stali z założonymi rękami i patrzyli, jak marnowane są wysiłki całej załogi PG „Silesia”. Moim podstawowym obowiązkiem jako związkowca jest obrona miejsc pracy w PG „Silesia”. Jeśli LW „Bogdanka” otrzyma informację z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że Kompania dumpinguje ceny węgla, to nie widzę innego rozwiązania niż zgłoszenie tego faktu instytucjom Unii Europejskiej. Sami – czy to jako PG „Silesia” czy NSZZ „Solidarność” PG „Silesia” – też nie powinniśmy się wahać przed radykalnymi, może nawet niepopularnymi gdzie indziej działaniami, bo celem nadrzędnym jest w tej chwili ratunek dla Przedsiębiorstwa i zatrudnionych w nim pracowników.
SG: – Wspomniana wcześniej likwidacja PG „Silesia” byłaby zapewne ostatecznością, jakich jednak reakcji pracodawcy spodziewacie się w pierwszej kolejności?
DD: – Na to, co zrobił Zarząd Kompanii, nasz pracodawca już zareagował… przedstawiając propozycję wprowadzenia nowego systemu premiowania. Wygląda na to, że Zarząd PG „Silesia” chce wprowadzić system o charakterze zadaniowym i uznaniowym, w którym wypłata premii i jej wysokość będzie uzależniona od sytuacji na rynku. To są całkowicie nowe pomysły, o których jeszcze nie rozmawialiśmy, więc trudno mi w szczegółach o nich mówić.
SG: – Jest jakieś dobre wyjście z obecnej sytuacji?
DD: – Odpowiem tak: po styczniowym strajku pracowników kopalń Kompanii Węglowej stronom udało się uzgodnić pewne rzeczy w stosunku do Kompanii, ale szkoda, że nie udało się stworzyć porozumienia obejmującego wszystkie spółki węglowe, bo pracownicy PG „Silesia” też chętnie skorzystaliby z tak zwanych urlopów górniczych czy odpraw jednorazowych, a Zarząd PG „Silesia” równie chętnie pokrył stratę na bieżącej działalności środkami z budżetu państwa. Czemu to wszystko ma dotyczyć tylko jednej firmy? My też żyjemy i odprowadzamy podatki. Tak naprawdę chcemy być zdrową, konkurencyjną, wolnorynkową firmą, która funkcjonuje w zdrowych, rynkowych zasadach. Te ostatnie zostały jednak poważnie naruszone przez największy podmiot działający na rynku. Na to nie możemy się zgodzić. Pracuje u nas niemal 1800 osób. Jeśli firma straci płynność finansową i upadnie, pojawi się niemal 1800 nowych bezrobotnych, co w wymiarze lokalnym będzie tragedią. Czy „rozwój” górnictwa w Polsce naprawdę musi polegać na dobijaniu jego zdrowej części?
SG: – Dziękujemy za rozmowę.