Kopalnia Silesia: niby taka sama, a jednak całkiem inna

2013-03-17

A- A A+

W kopalni Silesia będą wydobywać z trzech ścian. Kopalnia, która miała zostać zlikwidowana przez Kompanię Węglową, gdyby nie znalazł się na nią kupiec, staje się coraz większą konkurencją dla pozostałych producentów węgla.

– Optymalizację kosztów ćwiczymy w Przedsiębiorstwie Górniczym Silesia na co dzień – nie ukrywa w rozmowie z portalem wnp.pl Michal Heřman, prezes PG Silesia. – Największą inwestycją, do jakiej się przygotowujemy, jest rozpoczęcie robót przygotowawczych do udostępnienia trzeciej ściany. Oznacza to oczywiście kolejne nakłady finansowe na inwestycje: w infrastrukturę, sprzęt, modernizację czy obsadę. Efektem będzie zwiększenie możliwości wydobywczych kopalni, a tym samym jej efektywności. Trzeba myśleć o tym, jak poprawiać efektywność przy racjonalizowaniu kosztów. Dodatkowo niewesoła sytuacja na rynku energetycznym wymusza na nas niezwykłą czujność i elastyczność w podejściu. Sprzedaż węgla jest silnie uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi, koniunkturą na rynku. Dlatego tak ważna jest konkurencyjność i jakość naszego węgla.

Poświęcamy temu zagadnieniu bardzo dużo uwagi. Optymalizację kosztów ćwiczymy w PG Silesia na co dzień w ten sposób, że staramy się wybierać najważniejsze, najpilniejsze inwestycje, ale nie rozwiązania najtańsze – podsumowuje prezes PG Silesia.

I dodaje, że spółka nie szczędzi sił i środków na najlepszy sprzęt, nowoczesne technologie, szkolenia pracowników, czy specjalistyczne szkolenia dla ratowników.

Jeszcze niedawno wydawało się, że dla Silesii nie ma żadnego ratunku. Kompania Węglowa nie miała żadnego pomysłu na tę kopalnię. Znalazł się jednak inwestor w postaci Energetyczno-Przemysłowego Holdingu z Czech, dzięki któremu kopalnia wydobywa węgiel i się rozwija.

Przypomnijmy: dziewiątego grudnia 2010 roku w Ambasadzie Republiki Czeskiej w Warszawie nastąpiło podpisanie umowy sprzedaży kopalni Silesia.

Gdyby Kompania nie zdołała sprzedać Silesii, to zostałaby ona zlikwidowana, gdyż generowała znaczne straty.

Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia rozmawiało z potencjalnymi inwestorami, związkowcy na czele z Dariuszem Dudkiem, przewodniczącym Solidarności w Kopalni Silesia, robili wszystko, by kopalnia przetrwała.

To zaowocowało znalezieniem chętnego na zakup Silesii w postaci czeskiego Energetyczno-Przemysłowego Holdingu (Energeticky a Prumyslovy Holding – EPH).

Energetyczno-Przemysłowy Holding produkuje 20 mln ton węgla brunatnego na rok. W jego strukturach jest przeszło 20 firm zajmujących się m.in. produkcją i sprzedażą energii elektrycznej oraz cieplnej, a ponadto usługami montażowymi w energetyce.

W latach 2007-2008 o kupno Silesii zabiegała szkocka grupa Gibson, ale nie dopełniła formalności i przetarg unieważniono.

Przy kolejnej próbie sprzedaży kopalni na zaproszenie odpowiedziała m.in. Enea. Jednak po pewnym czasie wystosowała komunikat, że z powodu wątpliwości natury biznesowej nie złoży ona jednak oferty wiążącej. Dopiero za trzecim razem udało się sprzedać Silesię czeskiemu EPH.

– Coraz bardziej narzekamy na rosnącą konkurencję z zewnątrz, skutkującą rosnącym importem węgla do Polski – zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. – A przy tym nie chcemy zauważyć, że sprzedając kopalnię Silesia stworzono znaczącą konkurencję dla polskiego węgla – do 2 mln ton węgla rocznie – na przygranicznym rynku czeskim. Był to tradycyjnie rynek polski, a teraz jest rynkiem czeskiej kopalni wydobywającej węgiel w Polsce – irytuje się Jerzy Markowski.

W polskim środowisku górniczym wiele się teraz mówi na temat kopalni Silesia. Między innymi z uwagi na fakt, że od września 2012 roku funkcjonuje w niej nowy Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy. W Silesii związki zawodowe potrafią się dogadywać z zarządem.

– Proszę porównać sposób zarządzania kopalnią Silesia i pozostałymi spółkami węglowymi – podkreśla w rozmowie z portalem wnp.pl Jacek Domogała, twórca Grupy Famur. – A przecież to ta sama Polska, tacy sami robotnicy. W przypadku Silesii dostaliśmy bodaj sześć milionów złotych więcej niż nasza konkurencja. Czyli wybrali droższy kompleks. Tak się zdarzyło w Polsce pierwszy raz. A potem nabyli od nas drugi kompleks. Okazało się w Silesii, że można wprowadzić nowy Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy i można pracować tak, jak wymaga tego ekonomia. Nie mówię, by górnictwo w Polsce koniecznie prywatyzować. Można bowiem zarządzać tym górnictwem tak, jakby było prywatne – podsumowuje Jacek Domogała.

Jerzy Dudała

Artykuł pochodzi ze strony: http://gornictwo.wnp.pl/