Kto wytycza trendy w górnictwie?

2012-10-15

A- A A+
kopalnia


Wielu do niedawna wskazywało Lubelski Węgiel Bogdankę zarządzany przez Mirosława Tarasa. Tyle że Tarasa już tam nie ma, został odwołany, być może dlatego, że co niektórym nie podobała się jego zbytnia samodzielność.

Tarasa broniły wyniki osiągane przez spółkę oraz klarowny plan działalności na kolejne lata. Taras między innymi korzystał z usług outsourcingu, co spotkało się z dużym oporem.

Były prezes Bogdanki przyznał, że spór z radą nadzorczą dotyczył m.in. tego, czy spółka powinna zatrudniać pracowników, czy też rozwijać prace poprzez outsourcing.

– Nie zgadzałem się z tym, że trzeba zatrudniać do kopalni, gdyż generuje to bardzo wysokie koszty – uzasadniał Mirosław Taras. – Moim zdaniem należy opierać się na pewnej liczbie pracowników, a zatrudniać firmy outsourcingowe do wszystkich niezbędnych robót.

Według Tarasa proponowane przez radę nadzorczą zmiany organizacyjne kopalni mogłyby doprowadzić do istotnego podniesienia kosztów, co przełożyłoby się na pogorszenie osiąganych wyników.

Wielu powie, że trendy wyznaczają obecnie producenci maszyn i urządzeń górniczych, czyli Grupa Famur i Grupa Kopex. W dużej mierze to racja – obie grupy cieszą się uznaniem na rynkach zagranicznych, obie starają się wprowadzać własne, innowacyjne rozwiązania. Gdyby nie ekspansja za granicą, to ich potencjał byłby skromniejszy.

Kopalnia Silesia, czyli zwycięstwo czeskiego pragmatyzmu

W przypadku rodzimych producentów węgla sytuacja wygląda w ten sposób, że media rozpisują się głównie o tym, co spółki węglowe zamierzają zrobić, a nie rozliczają spółek węglowych z tego, co tu i teraz.

Wałkowane są więc tematy, że Katowicki Holding Węglowy utworzy megakopalnię, że Kompania Węglowa wybuduje wraz z partnerem biznesowym elektrownię węglową, itd.
Ta problematyka jest wielokrotnie opisywana, podobnie, jak kwestia budowy elektrowni atomowych w Polsce.

Może się jednak zdarzyć, że zapowiedziane postulaty bezlitośnie skoryguje rzeczywistość. Jest to wysoce prawdopodobne. Gdyby nie wysokie ceny węgla pozwalające polskim spółkom węglowym uzyskiwać w ostatnich latach niezłe wyniki, to te spółki byłyby pod kreską.

Koszty rosną w polskim górnictwie i staje się ono coraz mniej konkurencyjne. To będzie się pogłębiać.

Wśród producentów węgla z pewnością kierunek wytycza Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia.

Kopalnia Silesia fedruje 7 dni w tygodniu. Dużą wagę przykłada się tam do organizacji pracy oraz do tego, by z zatrudnionych osób zrobić sprawnie działający team. I to się udaje. Inwestor zainwestował w Silesię już 520 mln zł.

W przyszłym roku ma tam ruszyć fedrunek z drugiej ściany, natomiast od roku 2014 Silesia ma już generować zysk. Czesi z Energetyczno-Przemysłowego Holdingu pokazują, że można. Zamiast obustronnych nacisków mamy negocjacje zarządu ze stroną społeczną. Negocjacje żmudne, twarde, ale konstruktywne.

Świadczy o tym choćby fakt podpisania w Silesii nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, który obowiązuje od 1 września 2012 roku.

Istotną częścią przyjętych w nim zasad jest taryfikator stanowisk pracy, odpowiadające im stawki wynagrodzeń zasadniczych oraz system premiowy. W Silesii dużą wagę przywiązuje się do bezpieczeństwa pracy, a także efektywności i rentowności. Jednym z istotnych celów jest stabilne wydobycie, pozwalające dokładnie planować przyszłość.

W Silesii doskonale widać to, co możemy nazwać zwycięstwem czeskiego pragmatyzmu.

Niestety, jak widać – to nie państwowe spółki węglowe wytyczają obecnie trendy w górnictwie w Polsce. Szybko się to nie zmieni, a być może nie zmieni się nigdy.

Jerzy Dudała

Wypowiedź Jerzego Dudały dla TVP