PG Silesia: system 7/24 daje wydajność i zatrudnienie

2014-06-15

A- A A+
Kopalnia Czechowice-Dziedzice

Ponadstuletnia kopalnia PG Silesia (która jeszcze w 2010 r. uchodziła za jedną z najgorszych w Kompanii Węglowej i została sprzedana pracownikom oraz kapitałowi czeskiemu) wprowadziła ruch ciągły w systemie 7/24. Efekty? Chociaż dwukrotnie przybyło miejsc pracy, wydajność też wzrosła dwa razy i należy do najwyższych w polskim górnictwie.
Przyczyn sukcesu jest więcej (mniejsza skala, miliard zł czeskich inwestycji w technologie i przygotowanie wydobycia, brak balastu deputatów dla emerytów górniczych, elastyczny system płac). Jednak bez nowej organizacji pracy czechowicka PG Silesia nie byłaby wzorem wśród kopalń.
– U nas nie jest możliwe, by górnik pracował dwie godziny na ścianie. Jest taka organizacja brygad, żeby kombajn jechał dwadzieścia godzin na dobę. Pozostałe są czasem na utrzymanie, naprawy, to jasne – tłumaczył Michal Heřman, prezes spółki.

Miliony muszą pracować!

Konieczność rewolucji w systemie pracy kopalń dostrzegają dziś wszyscy. W listopadzie 2013 r. wiceprezes KW Marek Uszko mówił o potrzebie prowadzenia robót w firmie na 6 zmian:
– Nowoczesny kompleks ścianowy, wart kilkadziesiąt milionów, powininen być wykorzystany przez kilkanaście-dwadzieścia godzin na dobę. Tak się dzieje w najnowocześniejszych kopalniach na świecie – tłumaczył.

Choć raptowny spadek cen i niemożność sprzedaży węgla na jakiś czas zmieniają priorytety restrukturyzacji KW i wstrzymują ruch wielu z 50 jej ścian, zasada optymalizowania wydajności jest uniwersalna i pozostaje w mocy.

Nie od razu system zbudowano…

Jak poradzono sobie z problemem w Czechowicach? Zapytaliśmy o to Bronisława Gaja, dyrektora ds. produkcji, kierownika ruchu PG Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, która jako pierwsza kopalnia w Polsce może pochwalić się dziś nowym systemem ruchu ciągłego.
– W tej chwili tak naprawdę mamy jeszcze system 6/24 plus średnio 2 zmiany w niedziele. Wydobycie trwa przez ponad 6 dni w tygodniu po 24 godziny na dobę. Pełny system 7/24 wdrożymy od 1 lipca tego roku. Żeby mu sprostać niedawno zwiększyliśmy odpowiednio zatrudnienie w kopalni [wynosi dziś 1700 osób w stosunku do 738 w 2010 r. – przyp. red.]. Obecnie potrzebne są dodatkowe brygady, które uzupełniają obłożenie niedziel – mówi dyrektor Gaj, podkreślając, że każdy z górników nadal pracuje zgodnie z Kodeksem Pracy przez 5 dni i 40 godzin w tygodniu. Dniówka pod ziemią trwa 7,5 godziny (licząc od wyjścia i wejścia do łaźni). W PG Silesia zasadniczo unika się kosztownych nadgodzin. Pracownik może wypocząć średnio co 4. dobę. A gdy pracuje nocą, zgodnie z przepisami dostaje następnie dwa wolne dni.

Skąd rewolucja w systemie pracy?

– Jeśli wyposażenie ściany kosztuje olbrzymie sumy – ok. 75 mln zł – a drugie tyle pochłaniają roboty przygotowawcze, to znaczy, że majątek pod ziemią wart jest od 150 mln do 200 mln zł. Powinien pracować. Jeśli wykorzystujemy go tylko przez 5 dni a przez 2 kolejne maszyny stoją bezproduktywnie, ponosimy niepotrzebną stratę – tłumaczy dyrektor Gaj. Dodaje, że Silesia ma własne maszyny, ale gdyby kopalnia wynajmowała je w leasingu, za który płaci się kalendarzowo, niezależnie od tego, czy kombajn jest w ruchu, jeszcze ważniejsze byłoby jak najlepsze wykorzystanie sprzętu.

Przeglądy na pierwszej zmianie

Wbrew pozorom ciągłość pracy nie powoduje wcale większej awaryjności maszyn. Przeciwnie: uszkodzenia dostrzega się na bieżąco, nie ma też niespodzianek, jakie mogą się zdażyć po uruchomieniu urządzeń, które stały przez dłuższy czas. Jednak obsługa musi być regularna:
– Pierwsza połowa każdej pierwszej zmiany, przez 4 godziny, przeznaczona jest na przegląd technologiczny. Tak naprawdę pracujemy więc 3,5 zmiany. Na początku przeprowadza się kontrole metanometryczne, smarowania, wymiany części, podzepołów, uzupełnia się płyny techonologiczne, robi się przebudowy, remonty, konserwacje. Każda z brygad jest uniwersalna pod względem kwalifikacji i musi umieć nie tylko fedrować, ale też wykonać podstawowe naprawy. Natomiast jest pewna grupa specjalistów – zwłaszcza elektryków, mechaników, hydraulików – którzy chodzą stale na pierwszą zmianę, właśnie do przeglądów i prac technicznych – wyjaśnie kierownik ruchu PG Silesia.

Spokojniejszy górotwór, udobruchani górnicy

System 7/24 sprzyja też bezpieczeństwu, bo przy równomiernym postępie ścian górotwór zachowuje się bardziej przewidywalnie, nie dochodzi do dodatkowych jego naprężeń z powodu postoju.

Na dole polepszyły się nawet relacje między dozorem wyższym a załogą. Dlaczego? Kierownicy zmian tak samo jak podwładni wykonują obowiązki w systemie 7/24. Przedtem różni pracownicy trafiali na różnych szefów zmian, a teraz górnik widzi w niedzielę swojego nadsztygara i rozumie, że to jest uczciwy i solidarny układ, bo przełożony tak samo poświęca dzień, który dla większości ludzi na zewnątrz jest wolny.

Można zdążyć nawet na mszę

Porozumienie w sprawie nowego systemu pracy nie było wcale bezbolesne. Nowe zasady przyjęte po negocjacjach przez związki zawodowe są bowiem sprzeczne z tradycyjnym systemem, gwarantowanym w dawnych układach zbiorowych w górnictwie. Najstarsi pracownicy pamiętają jeszcze czterobrygadówkę z lat PRL, gdy z ambon padała słynna deklaracja, że „niedziela jest boża i nasza”. Dzisiaj jednak praca w niedziele nie wywołuje już skandalu a na mszę św. do kościoła – inaczej niż przed laty – można pójść nawet w sobotni wieczór, bo prawo kościelne wyszło naprzeciw nowym czasom.

Z kulturą, wyprzedzeniem, lojalnie

System 7/24 wymaga od kopalni większej kultury organizacyjnej, bo pracownika trzeba odpowiednio wcześnie zawiadomić o rozkładzie godzin pracy. Minimum miesiąc naprzód trzeba dostarczyć górnikowi kalendarz obowiązków, by mógł zaplanować sobie dni pracy i wypoczynku.

W przypadku nowych pracowników warunkiem przyjęcia jest zaakceptowanie przez kandydata takiej a nie innej organizacji pracy.
– Podczas co najmniej dwóch rozmów przed przyjęciem informujemy górnika, że w Silesii obowiązuje system 7/24, więc trudno, by potem czuł się tym zaskoczony. Poziom płac ustawiliśmy w taki sposób, żeby konieczność pracy w soboty i niedziele miała odzwierciedlenie w wynagrodzeniu. Na początku były dodatki, a w tej chwili weszły one do zróżnicowanych stawek. Przy tym zakładowa umowa zbiorowa zawsze musi respektować ramowe zasady prawa pracy, które obowiązują w Polsce – zastrzega dyrektor Gaj.

Przede wszystkim wydajność!

Co jest dla Silesii największą korzyścią ruchu ciągłego w systemie 7/24?
– Przede wszystkim zwiększona wydajność. Mamy dużo większe postępy miesięczne ścian, średnio o 8 dni większe niż dotąd. Przy postępie 5,5-6,5 m na dobę, przekłada się to przeciętnie na dodatkowe ponad 30 m w miesiącu. Jednocześnie nie zwiększyliśmy zatrudnienia w administracji i oddziałach usługowych z wyjątkiem ślusarzy czy elektryków. W kopalni niezmienne są pewne koszty stałe, niezależne od tego, czy ściana fedruje 4 czy 6 tys. t węgla. Zestawiając te koszty z większą produkcją wydobycie w sobotę i niedzielę na pewno nam się opłaca – tłumaczy kierownik ruchu Silesii.

W 2014 roku kopalnia w Czechowicach-Dziedzicach wydobędzie 2,9 mln t urobku. Przy zatrudnieniu, które wynosi dziś 1668 górników, wydajność na głowę jest imponująca i wynosi ponad 1,7 tys. t rocznie. Mowa jednak o surowym urobku (w którym może być nawet 30 proc. kamienia). Wydajność w przeliczeniu na czysty węgiel osiąga ok. 1,1 tys. t i jest również największa. Dla porównania w KW wynosi ok. 650 t węgla na pracownika i spada.

Bez dogmatu, lecz logicznie

Czy 7/24 to jedyny sposób na nowoczesne górnictwo?
– Chyba jeden z możliwych, my znaleźliśmy właśnie taki. Górnictwo szczególnie uczy pokory. Kiedy wszystkim wydaje się, że jest najlepiej, w ciągu tygodnia wszystko może się odwrócić. Nie wiadomo do końca, kto jest na wozie a kto pod wozem – mówi Bronisław Gaj. Jego zdaniem jako alternatywę dla systemu 7/24 można wyobrazić sobie zmianę technologii na wydajniejsze. Takie byłyby np. strugi, ale warunki geologiczne w Silesii, gdzie ściany o wysokości 2,72 i 2,20 m mają kilka uskoków geologicznych, wymuszają wydobycie kombajnami.
– W tej chwili budujemy pełną e-kopalnię, gdzie wszystkie urządzenia i wyrobiska są oczujnikowane elektronicznie. Mierzymy dokładnie czas pracy, stężenia gazów, inne parametry. W PG Silesia stoimy teraz przed wyborem nowych technologii do ścian niskich poniżej 1,5 m – zapowiada dyrektor Gaj.

Artykuł pochodzi ze strony www.nettg.pl