Prezes PG Silesia: idzie dobrze, choć wcale nie jesteśmy modelową kopalnią

2014-05-16

A- A A+
Michal Heřman

W Silesii warunki geologiczne mamy trudne, każdego dnia walczymy o jak najlepsze wyniki. Priorytetem jest bezpieczeństwo pracowników oraz efektywność – zaznacza Michal Heřman, prezes Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia.

Silesia zamierza w tym roku wydobyć około 2 mln ton węgla przy zatrudnieniu 1650 pracowników. A zatem około 1100 ton węgla przypada w Silesii na pracownika na rok, a w Kompanii Węglowej około 650 ton.

– Nasi związkowcy rozumieją trudną sytuację na rynku, są dla nas partnerami – przyznaje Michal Heřman, prezes PG Silesia. – Przy czym PG Silesia nie jest wcale modelową kopalnią. Modelową kopalnią może być ta wybudowana od podstaw. Oczywiście Kompania Węglowa nie sprzedała przed czterema laty swego najlepszego zakładu. To była stuletnia kopalnia, niedoinwestowana, przeznaczona do zamknięcia. Miała ok. 800 pracowników. A obecnie mamy ok. 1650 pracowników. My w Silesii warunki geologiczne mamy trudne, każdego dnia walczymy o jak najlepsze wyniki. Mamy dwa nowe kombajny ścianowe, inwestujemy tam, gdzie trzeba. Priorytetem jest bezpieczeństwo pracowników oraz efektywność – zaznacza prezes Michal Heřman.

Cztery lata temu wydawało się, że dla kopalni Silesia nie ma już ratunku. Kompania Węglowa wskazywała, że jeśli na Silesię nie znajdzie się kupiec, to zostanie ona zamknięta.

Ostatecznie udało się – głównie dzięki ogromnej determinacji związków z szefem Solidarności w kopalni Silesia Dariuszem Dudkiem na czele – znaleźć inwestora w postaci czeskiego Energetycznego i Przemysłowego Holdingu (EPH).

Funkcjonuje on nie tylko w Czechach, ale także m.in. w Niemczech i na Słowacji. EPH jest liderem w produkcji ciepła oraz wiceliderem w produkcji energii elektrycznej na czeskim rynku.

Czesi nabyli Silesię od Kompanii Węglowej w końcu 2010 roku. Od tamtej pory kopalnia zmieniła się nie do poznania. Czesi prowadzą zdecydowane działania, zrealizowali inwestycje wynoszące około miliarda złotych.

Prezes Michal Heřman wskazuje, że problemy polskich producentów węgla biorą się również z zaszłości historycznych.

– Przecież 250 mln zł w Kompanii Węglowej tylko na węgiel dla emerytów, to jest szaleństwo – mówi szef Silesii. – U nas tego nie ma, to jest na poziomie kilku milionów złotych, ale nie 250 mln zł na rok. Największa różnica jest taka, że koszty pracy są u nas bardzo elastyczne. W styczniu i lutym tego roku postęp w ścianie wyniósł 150 metrów, na Śląsku. Myślę, że to bardzo dobry wynik.

Jerzy Dudała