Syty głodnego nie zrozumie

2014-07-23

A- A A+
Dariusz Dudek

– powiedział Dariusz Dudek, przewodniczący NSZZ Solidarność w PG Silesia o systemie pracy siedem dni w tygodniu w rozmowie z Tomaszem Siemieńcem.

Od 1 lipca PG Silesia pracuje siedem dni w tygodniu. Dlaczego?
To wynika z umowy społecznej, która została podpisana w 2010 roku z naszym inwestorem. Ustalono to już na etapie negocjacji. Już wtedy inwestor zaznaczył, że jeśli ten biznes ma się opłacać, to kopalnia musi pracować w systemie 24 godziny 7 dni w tygodniu. Przy czym chcę podkreślić, że pracownicy przeciętnie pracują pięć dni w tygodniu. Proces zmian organizacyjnych z PG Silesia przebiegał stopniowo. Najpierw był system 24 godziny na 6 dni, później 24 godziny na 6 dni „plus”. Obecnie mamy dwie ściany i jesteśmy przygotowani do wydobycia pełną mocą, to wprowadziliśmy zapisany wcześniej w umowie system 24/7. Takie rozwiązanie jest dla wszystkich oczywiste, ponieważ inwestor, który zainwestował w naszą kopalnie ponad miliard złotych oczekuje, że te pieniądze nie zostaną zmarnowane.

Jakie były argumenty pracodawcy za wprowadzeniem systemu 24 godziny na 7 dni w tygodniu?
Przede wszystkim chodzi o maksymalne wykorzystanie maszyn i urządzeń, które w wielu kopalniach nie są w pełni wykorzystywane. Tak było również w starej KWK Silesia.

Tak jest niestety w większości kopalń.
To prawda, zatem jeżeli się inwestuje ogromne pieniądze w maszyny, to trzeba doprowadzić do tego, aby na siebie zarabiały.

Łatwo było przekonać załogę do systemu 24/7?

Wszyscy podeszli do tego ze zrozumieniem, bo przecież chodziło o nasze miejsca pracy. Jeśli chodzi o „starą” załogę, to został wymyślony, taki nazwijmy go, dodatek brygadowy, aby łatwiej było przejść na ten system. W momencie przejęcia kopalni przez inwestora załoga liczyła 731 osób. To ludzie, którzy walczyli o utrzymanie kopalni. Z jednej strony, wiadomo było, że aby kopalnia się utrzymała, to musi zostać trochę inaczej zorganizowana. Z drugiej strony, chcieliśmy „starej” załodze, poprzez ten dodatek brygadowy ułatwić przejście w nowy system pracy, który na początku obejmował soboty, a teraz również niedziele. Nowi pracownicy, przyjmowani po 10 grudnia 2010 roku byli informowani w procesie rekrutacji, że kopalnia przejdzie na system 24/7. Ci, którzy się na takie rozwiązanie zgodzili pracują dziś w PG Silesia, a ci, którym ta propozycja nie odpowiadała – zrezygnowali.

Czym ten system różni się od tej słynnej czterobrygadówki?

Podstawowa różnica jest taka, że nie ma ruchu ciągłego. Praca w systemie czterobrygadowym to była praca przez 365 dni w roku. My mamy zapisane w umowie, że co czwarta niedziela jest wolna od pracy. Mamy też czternaście dni świątecznych w roku, kiedy bezwzględnie nie prowadzi się wydobycia. Oprócz tego w Wigilię Bożego Narodzenia i w Sylwestra pracujemy tylko na pierwszą i drugą zmianę.

Tydzień pracy dla pracownika jest czterdziestogodzinny?

Czas pracy na dole wynosi 37,5 godziny tygodniowo. Jest tyle dni roboczych, ile jest dni roboczych w miesiącu. Przykładowo w lipcu są 23 dni robocze i tyle przepracuje pracownik PG Silesia.

Rozumiem, że pracownik po przepracowanej niedzieli i sobocie ma wolne w ciągu tygodnia?

Tak. Pracownik przeciętnie pracuje pięć dni w tygodniu. Okres rozliczeniowy mamy trzymiesięczny i jeżeli się zdarzają nadgodziny, bo pracownik musi przyjść do pracy z przyczyn leżących po stronie pracodawcy, to albo będzie miał zapłacone, albo pracodawca musi udzielić mu dnia wolnego. Nie mieliśmy z tymi sprawami problemów i mam nadzieje, że ich nie będzie w przyszłości.

Dodatek brygadowy, o którym pan mówił, jest dodatkiem za prace w sobotę i niedzielę?

Tak. Kiedyś to była kwota dość znaczna, ale chcę podkreślić, że ten dodatek był wymyślony dla „starych” pracowników. Rekompensował im przejście w nowy system. Oni byli przywiązani do pracy w systemie poniedziałek – piątek. To był nasz sztywny warunek podczas negocjacji z pracodawcą. Młodzi pracownicy tego dodatku nie mieli. Państwowa Inspekcja Pracy, jak i prawnicy, którzy brali udział w negocjacjach zakwestionowali ten zapis. Wobec prawa wszyscy pracownicy są równi i nakazano nam, abyśmy objęli tym dodatkiem wszystkich pracowników.

Czyli dodatek za pracę w sobotę i w niedzielę otrzymują wszyscy pracownicy?

Tak wszyscy. Teraz system wygląda tak, że pracownik otrzymuje 10 złotych za każdą godzinę pracy w sobotę i niedzielę. To wychodzi 80 złotych za sobotę i 80 złotych za niedzielę. Czy ten dodatek pozostanie na tej samej wysokości? Trudno mi powiedzieć, obecnie trwają rozmowy negocjacyjne nad ustaleniem średniego wynagrodzenia dla pracowników Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia. Sytuacja naszej firmy znacznie się poprawiła i wznowiliśmy rozmowy w lipcu.

To ciekawe, przecież polskie górnictwo leży na łopatkach.

My działamy trochę inaczej niż polskie górnictwo. Mamy zapewniony zbyt w drugim półroczu.

Jakie są koszty pracy w PG Silesia?

Koszty pracy w Przedsiębiorstwie Górniczym Silesia wynoszą 38 procent, tak wynika z ostatnich danych, jakie posiadam. W porównaniu z innymi fi rmami górniczymi koszty są bardzo niskie, ale to nie oznacza, że oszczędzamy na wszystkim. Mamy wypracowany pewien system, klucz w Układzie Zbiorowym Pracy i według tego klucza postępujemy. Gdy są problemy, to siadamy do stołu negocjacyjnego z pracodawcą i rozmawiamy. Z obu stron jest wola rozwiązywania problemów. Bez tego daleko byśmy nie zajechali.

Jak pana koledzy z organizacji związkowych w innych fi rmach górniczych przyjęli wasz układ zbiorowy z zapisaną pracą w soboty i niedzielę.

Gdyby nasi koledzy stanęli przed wyborem, przed którym my stanęliśmy kilka lat temu – czyli mieli do wyboru zamknięcie kopalni, albo możliwość utrzymania miejsc pracy – to pewnie zrobiliby to samo, co my. Zrobiliśmy wszystko, żeby tę kopalnię utrzymać. Dodatkowo stworzyliśmy nowe miejsca pracy, a to chyba dla związkowców jest najważniejsze. Mówiąc bardziej dosadnie – syty głodnego nie zrozumie. My wiemy, że jesteśmy prywatną fi rmą i nie możemy liczyć na dotacje rządowe i musimy sobie na rynku jakoś radzić.

To podobnie jak całe górnictwo. Żadna ze spółek górniczych nie może liczyć na dotacje rządowe.

To prawda. My oczywiście czekamy na te rozwiązania systemowe, o których koledzy rozmawiają z premierem Tuskiem. Czekamy na te rozwiązania mając nadzieję, że będą to rozwiązania dla całego sektora górniczego. Nie chcemy być traktowani jako podmiot, który jest poza tym wszystkim. My jesteśmy częścią górnictwa i jeżeli chcemy konkurować,to na zdrowych rynkowych zasadach, które będą jednakowe dla wszystkich.

Wracając do rozwiązań, które zastosowaliście w swojej kopalni. O pracy w soboty i niedziele mówi się w środowisku górniczym od kilku lat. W innych fi rmach mówią, a wy to wprowadziliście w życie. Spółki górnicze szukając kosztów prawdopodobnie będą musiały zrobić to samo. Macie satysfakcję, że byliście pierwsi?

My poszliśmy swoim własnym torem. To, co zrobiliśmy u siebie budzi ciągle sporo emocji. Ale popatrzmy na rynek węgla. Dzisiaj chcąc się utrzymać na rynku, trzeba być konkurencyjnym. No i tutaj wracamy do tego, o czym mówiliśmy wcześniej. Drogie maszyny i urządzenia muszą być wykorzystywane maksymalnie, jak się tylko da. Oczywiście, trzeba pamiętać o remontach, konserwacjach i przeglądach.U nas akurat wygląda to tak, że przeglądy są wykonywane na pierwszej zmianie przez cztery, czy pięć godzin, a później ściany i przodki ruszają. Mamy nowoczesny Układ Zbiorowy Pracy, który godzi interesy pracodawcy i pracowników. Nie można z tego układu wyciągnąć tego, co pasuje pracodawcy, albo stronie społecznej. Nasz Układ Zbiorowy Pracy jest dobry pod warunkiem, że funkcjonuje w całości. On jest zsynchronizowany, jak sześciostopniowa skrzynia biegów. Jeżeli wyciągniemy choć jeden trybik, to ta skrzynia będzie bezużyteczna, samochód nie pojedzie. Nie wszyscy moi koledzy to rozumieją. Czy my jesteśmy na dobrej drodze? Nie wiem, nie jestem przekonany w stu procentach. Na razie w tych trudnych czasach nasz ZUZP się sprawdza. Przy niskich kosztach wydobycia, przy maksymalnym wykorzystywaniu maszyn i urządzeń jakoś sobie radzimy na rynku, a do tego w PG Silesia znalazło pracę 1300 nowych pracowników. Jedni nas za te rozwiązania ganią, a inni biorą z nas przykład. Z jedną z kopalń Kompanii Węglowej blisko współpracujemy, pomagamy jej w procesie prywatyzacyjnym. Chcemy im pomóc, przekazać swoje doświadczenia. Gdy zostaną postawieni pod ścianą, będą chcieli pójść naszą drogą i uratować swoją kopalnię. I oto chodzi. To więcej niż samo słowo Solidarność. To, że zarządy spółek węglowych będą musiały się dogadać jakoś ze stroną społeczną w tej trudnej sytuacji naszego sektora, nie ulega wątpliwości. Kluczem do sukcesu są konkretne rozmowy i dochodzenie do tego złotego środka – kompromisu, a nie okopywanie się we własnych stanowiskach. Jest potrzebne wzajemne zrozumienie problemów. My też mamy problemy, nie chciałbym żeby czytelnicy pomyśleli, że u nas jest sielanka. U nas w spółce jest mnóstwo problemów, które staramy się na bieżąco rozwiązywać, ale robimy to rozmawiając.

Dziękuję za rozmowę.