Wcześniejsze emerytury wynikają z warunków na dole

2012-11-21

A- A A+


W wypowiedzi udzielonej mediom Grajcarek zwrócił uwagę, że pojawiający się w niektórych wypowiedziach argument „ciężkiej pracy” jako głównej przyczyny wprowadzenia odrębnych zasad przechodzenia na emeryturę dla górników nie jest do końca prawdziwy. – Chodzi o to, że organizm 45-letniego mężczyzny pracującego 8-10 godzin dziennie, bez dostępu do światła dziennego, po 25 latach przestaje się regenerować. Przebywanie w określonym środowisku, w tym przypadku – pod ziemią, ma negatywny wypływ na kościec. Tak orzekli naukowcy i stąd się właśnie wzięły górnicze uprawnienia emerytalne. Krótszy okres pracy nie wynika zatem z charakteru pracy czy wysiłku jako takiego, a ze środowiska pracy – wyjaśnił.

To oznacza, że wprowadzenie kryterium „pracy przy wydobyciu” jako czynnika uprawniającego do wcześniejszego przejścia na emeryturę może być trudne do wprowadzenia zarówno ze względu na specyfikę pracy pod ziemią, co podkreśla przewodniczący górniczej „Solidarności” Jarosław Grzesik (Grzesik: Specyfika pracy pod ziemią wyklucza sens tej reformy), jak i przyczyn związanych z wytrzymałością organizmu ludzkiego do przebywania w ekstremalnych warunkach. – Ktoś kto ignoruje tamte badania może twierdzić, że ktoś tam pracuje ciężej, ktoś lżej, ktoś przy wydobyciu, a ktoś – nie, ale wtedy udowadnia, że jest niekompetentny i nie powinien na ten temat rozmawiać – skomentował Kazimierz Grajcarek.

Pytaniem otwartym pozostaje, co się stanie, gdy rząd, wbrew opinii środowiska górniczego, wprowadzi reformę w planowanym kształcie. Szef SGiE odciął się od dyskusji na temat ewentualnych protestów. – Ulica to ostateczność. Większość negocjacji kończy się przy stole negocjacyjnym i mam nadzieję, że teraz też tak się stanie. Pan minister Kamysz jest człowiekiem młodym, a zarazem roztropnym i niezależnym, w tym sensie, że ma coś do powiedzenia, ma swoje plany i propozycje. Zdaje sobie przy tym sprawę, że może nie posiadać szczegółowej wiedzy np. na temat pracy pod ziemią, dlatego podczas ostatniego spotkania ze związkowcami miał odwagę powiedzieć „tak, ja nie wiem, i chcę, żebyście mi to powiedzieli”. Nie każdy taką odwagę posiada. A skoro dał słowo, że będzie rozmawiał, będzie słuchał argumentów, to ufam, że tak będzie. Wierzę też, że potem przekaże wnioski z naszych rozmów panu premierowi – podsumował związkowy lider.

Do kolejnych rozmów strony związkowej, pracodawców i przedstawicieli rządu na temat górniczych emerytur dojdzie 23 listopada w warszawskim Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, gdzie zbierze się Zespół Trójstronny do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Początek obrad o godzinie 12.

Materiał ze strony SKGWK NSZZ „Solidarność”